Wierzę w ludzi – rozmowa z Adamem Jarubasem

12 grudnia 2017

– Wierzę w to, że ludzie widzą efekty naszych działań i będą potrafili rzetelnie ocenić sprawność ludowców w samorządach. To będzie trudna kampania, ale PSL jest sprawdzony w bojach i na pewno sobie poradzi. Obronimy się – mówi wiceszef PSL i szef ludowców w województwie świętokrzyskim Adam Jarubas, z którym rozmawiamy o nadchodzących wyborach oraz „majstrowaniu” przez PiS w ordynacji wyborczej.
– Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podczas wizyty w Kielcach powiedział, że ludowcy samodzielnie wystartują w wyborach samorządowych i wyraził nadzieję, że organizacja tu w województwie świętokrzyskim powtórzy sukces i zdobędzie najlepszy wynik w kraju…
Adam Jarubas: – W województwie świętokrzyskim wygrywaliśmy już wiele razy. Z jednej strony jest to bardzo nobilitujące, a z drugiej wysoko stawia poprzeczkę dla potwierdzenia naszej pozycji dobrych gospodarzy w regionie.

– W ostatnich wyborach do samorządów ludowcy byli chwaleni za dobre listy. Czy to zaważyło o wyniku?
– Wierzę, że przy zakusach rządu na maksymalne upolitycznienie tych wyborów uda się pokazać ludzi, a nie partie. To będzie mocna strona naszych list. Będziemy eksponować nazwiska dobrych gospodarzy. Wyjdziemy także poza strefę partyjną. Przypomnę, że w północnych miastach regionu popieraliśmy bezpartyjnych prezydentów. Teraz też będziemy tworzyć ruch wokół PSL-u, takie swoiste forum obywatelskie. Ruch ludowy znaczy powszechny…

– Jakiej kampanii się Pan spodziewa?
– Ze strony PSL-u będziemy prowadzić kampanię pozytywną. Będziemy pokazywać nasze dokonania, przyznawać się do błędów, bo nikt nie jest doskonały. Spodziewamy się silnej konkurencji. Po języku debaty publicznej, który psieje i jest coraz bardziej brutalny widać, że kampania będzie opierać się na bezpodstawnej krytyce, czego już teraz doświadczamy. To będzie trudna walka, ale PSL jest sprawdzony w bojach i na pewno sobie poradzi.

– Rząd „majstruje” przy ordynacji wyborczej…
– Jest wiele niepewności, nie znamy zasad na jakich odbędą się te wybory. PiS nie mając perspektywy wygranej kombinuje wokół nowego sposobu przeliczania głosów. W 2006 roku okazało się, że ci, którzy chcieli zmieniać istniejące, sprawdzone reguły, sami zapłacili najwyższą cenę. Wierzę, że i tak będzie tym razem. Ważne jest, żebyśmy mieli równe warunki do startowania, do prezentowania swoich osiągnięć, do mówienia o planach. Dziś dosyć trudno się konkuruje z partią rządzącą, która zdominowała media publiczne. Dlatego trudniej nam się jest przebić z tym, co robimy. Jednak wierzę w to, że ludzie widzą efekty naszych działań i będą potrafili rzetelnie ocenić sprawność ludowców w samorządach. Obronimy się.

– Na tak obszerne zmiany w ordynacji wyborczej potrzeba dużo czasu. Rząd chce nam zafundować kolejny chaos?
– Przewodniczącego PKW Wojciecha Hermelińskiego trudno jest posądzić o faworyzowanie opozycji. Bardzo krytycznie się wypowiada na temat tej pseudoreformy ordynacji oraz całej struktury wyborczej. Do tej pory audytowaniem procesu wyborczego zajmowali się sędziowie. Z projektu wynika, że teraz będą to osoby z wykształceniem prawniczym, które mogą należeć do partii politycznych. I taki komisarz będzie wyznaczał okręgi wyborcze. To pachnie pokusą zawłaszczenia systemu wyborczego pod jedną partię rządząca. Groteskowo brzmi sama nazwa komisji: „do ustalania wyników wyborów”. Mam nadzieję, że prezydent zechce spojrzeć krytycznie na te zakusy i obronić samorządność, która w opinii wielu ekspertów w ciągu 28 lat wolnej Polski zdała egzamin. To samorządy w głównej mierze przyczyniły się do zmiany i rozwoju kraju. Trzeba to uszanować i rozwijać ten dorobek, a nie niszczyć. A projekt PiS-u rujnuje samorządność i tworzy system rodem z PRL-u, gdzie jedna osoba marzy o tym, żeby rządzić kompleksowo.

– Jak mieszkańców województwa świętokrzyskiego uświadomić , że w wyborach samorządowych ich głos jest niezwykle cenny i to oni decydują o swoich miejscowościach, społecznościach i małych ojczyznach?
– Podczas tych wyborów samorządowych to wyborcy decydują o sprawach lokalnych, które są najbliżej obywateli. A jeśli szefową Komitetu Wyborczego PiS w regionie jest pani z Warszawy, która ma średnie pojęcie o tym co się tu dzieje, to pokazuje stosunek tej patii do lokalnych społeczności. Hasło dyżurne „Świętokrzyskie, jestem stąd” pokazuje charakter tych wyborów, które powinny się koncentrować wokół lokalnych spraw, wizji rozwoju, planów, inwestycji a nie wokół dużej polityki oraz ataków ad personam. Mam nadzieję, że uda nam się pokazać naszą aktywność przez pryzmat konkretnych osiągnięć. W województwie świętokrzyskim w wyborach samorządowych mieliśmy największą frekwencję w skali kraju, a w parlamentarnych już udział w głosowaniu był mniejszy. To pokazuje, że ludzi interesują sprawy lokalne i chcą mieć wpływ na to, kto będzie rządził w ich miejscowościach. Wierzę w to, że wyborcy nie dadzą sobie odebrać tej decyzji na rzecz polityków, którzy im powiedzą na kogo mają głosować. Sami zdecydują zgodnie z własnym sumieniem o wyborze swoich gospodarzy.