Na ratunek delfinom!

4 października 2021

Żyjemy na początku XXI wieku, coraz więcej wiemy o konieczności ochrony środowiska naturalnego i humanitarnego traktowania zwierząt. Tymczasem dzięki powszechności internetu i mediów społecznościowych, dosłownie na naszych oczach ludzie dokonują jednego z największych barbarzyństw, jakie można sobie wyobrazić: rzezi delfinów.

Im większa świadomość, rozwój mózgu – tym istoty żywe bardziej odczuwają ból i strach. Według uznanego miernika, przy pomocy którego można określić inteligencję, delfiny niewiele ustępują człowiekowi. Współczynnik encefalizacji (EQ) czyli umózgowienia, pozwala oszacować możliwości intelektualne danego organizmu. Współczynnik ten dla człowieka wynosi od 5 do 8, najczęściej 7.4 – 7.8, a dla delfinów od 4 do 5. Dla porównania współczynnik EQ dla szympansa wynosi 2.2-2.5, goryla – 1.4, psa 1.2, a kota 1.

Na barbarzyństwo dokonywane na Wyspach Owczych nie można więc nadal patrzeć bezczynnie. Trzeba pójść w kierunku całkowitej ochrony delfinów. Najdalej w ochronie tych daleko rozwiniętych ssaków poszły Indie: delfiny otrzymały tam status osób pozaludzkich („non-human person”), co skutkuje prawnym uznaniem ich prawa do wolności. Co oznacza pojęcie „non-human person”? Otóż zgodnie z poglądem Johna Locke’a każda istota, która ma pojęcie o sobie, liczy się jako osoba. Według niego osoba to „inteligentna istota myśląca, która ma rozum i refleksję, i może uważać się za siebie”.

Czy więc zwierzęta mogą rozumować, czy niektóre z nich mogą „uważać się za siebie”? Dobrym przykładem może być gorylica Koko, którą nauczono komunikować się za pomocą języka migowego – znała 1000 znaków, a także rozumiała 2000 słów w języku angielskim w tym tak abstrakcyjne pojęcia jak „dobry” czy „zły”. Koko zdała też – świadczący, wg części naukowców, o posiadaniu samoświadomości – test lustra, a w testach inteligencji osiągała 70-90 punktów, gdy średnia dla człowieka wynosi 100.

Warto zauważyć przy tym, że według przywołanej uprzednio skali, współczynnik encefalizacji dla delfinów wynosi trzy razy więcej, niż dla goryli. Ponadto delfiny porozumiewają się za pomocą dźwięków i mają bardzo mocno rozwiniętą zdolność do echolokacji. Delfiny tworzą społeczności, porozumiewają się miedzy sobą, zbiorowo chronią matki z młodymi, utrzymując je w środku stada, znanych jest wiele przykładów, gdy pomagały człowiekowi, np. rozbitkom.

Tymczasem u wybrzeży Wysp Owczych, terytorium zależnego od Danii, które zamieszkuje niespełna 55 tys. osób, co roku dokonywana jest rzeź delfinów. Podczas tzw. „święta” Grindadrap corocznie zabijanych są setki delfinów. We wrześniu tego roku pobity został niechlubny rekord – do zatoki zagoniono i zaszlachtowano 1500 delfinów białobokich. „To najbardziej szokująca rzeź, jaką widziałem” – powiedział Yahoo News Australia zbulwersowany Jeff Hansen z organizacji Sea Shepherd, zajmującej się działaniami na rzecz ochrony środowiska morskiego.

W trakcie tego ponurego, okrutnego widowiska, wody zatoki zabarwiają się na kolor czerwony. Zaszlachtowane nożami, harpunami i innymi ostrymi narzędziami delfiny układa się na brzegu, po czym większość z nich trafia do utylizacji.

Do prawda mieszkańcy Wysp Owczych odrzucili w referendum wejście do UE, a kompetencje rządu duńskiego ograniczają się do prowadzenia polityki zagranicznej, obronnej i konstytucyjnej, to uważam, że Parlament Europejski powinien przyjąć rezolucję ws. zakazu zabijania delfinów, a nawet zagrozić w tej sprawie sankcjami, jeśli to barbarzyńskie święto „Grindadrap” będzie kontynuowane w kolejnym roku i latach następnych. Szczególną rolę powinna odegrać tu Dania z jej królewskich administratorem na Wyspach Owczych.

 

Adam Jarubas